niedziela, 30 października 2011

Jesienny spacer i "coś" na chłodniejsze dni...:-)

Pogoda u mnie dzisiaj piękna więc wybrałyśmy się z siostrami na spacerek...



Przy okazji spacerowania nazbierałyśmy trochę liści. Niestety u mnie same zielone lub żółte z tych co na drzewach zostały, bo po ostatnich przymrozkach więcej już suchych przemrożonych na ziemi leży... Ale z tego, co udało nam się nazbierać zrobiłam swoje pierwsze bukieciki:-)

Poza tym w końcu znalazłam czas żeby sfotografować mój nowiutki zimowy komplet.



Rękawiczki i spory kawałek szalika powstały podczas podróży pociągiem, co wspominałam we wcześniejszym poście;-) Włóczki Himalaya Padisah druty KP nr 4-5,5. Na cały komplet zużyłam 3 motki. Obecnie na drutach śliwkowa tunika a na szydełku bombki choinkowe...;-) A w głowie... Cała masa nowych pomysłów tylko niestety czasu i pieniędzy brak na ich realizację...:-(

W następnym poście już pewnie będę mogła pokazać Wam co przygotowałam na międzygatunkową wymiankę na moim ukochanym forum i pochwalić się jakie cudeńka sama otrzymałam:-)

piątek, 21 października 2011

Koralikowe szaleństwo...

Dzisiaj zaprezentuję twórcze skutki uboczne weekendu we Wrocławiu...;-) A czemu mówię o skutkach ubocznych? Otóż uparłam się żeby odwiedzić sklep z koralikami koraliczki.pl. Naszukaliśmy się go długo aż w końcu zniechęceni mieliśmy wracać i nagle zauważyliśmy szyld... Sklepik nie duży ale oczopląsu można dostać od wspaniałości jakie się w nim znajdują. Oczywiście nie byłabym sobą nie kupując chociaż kilku koralików itp...;-) Tak więc dzięki malutkim zakupom (oczywiście jak na mnie to malutkim bo potrafię wydać kilkakrotnie więcej;-)) mam kilka pięknych kompletów i par kolczyków:-) Koraliki to szkło, akryl i masa perłowa a elementy metalowe (na szczęście nie jestem uczulona i mogę nosić każdy rodzaj).








niedziela, 16 października 2011

Wrocław jesienią...

Weekend spędziłam u siostry bliźniaczki we Wrocławiu:-) Pogoda była piękna choć temperatura nas nie rozpieszczała...







Wrocław jesienią jest piękny:-) W trakcie podróży (ponad 3 godziny w jedną stronę) dziergałam zimowy komplecik ale jeszcze go nie ukończyłam więc zdjęcia będą pewnie w następnym poście za kilka dni. Gdy wyciągnęłam swoje druty i włóczkę to wzbudziłam ogromne zainteresowanie w pociągu. Niektórzy patrzyli się na mnie z dziwnym wyrazem na twarzy ale były też Panie, które wielce zainteresowały się tym, co robię, podziwiały moją włóczkę i zastanawiały się jak jakim cudem robię od razu dwie rękawiczki na raz... Oj tak opanowałam tę metodę w końcu...;-) I jest ona dużo wygodniejsza niż robienie na 4 drutach... I przede wszystkim rękawiczki wychodzą mi równe co do rzędu...:-)

wtorek, 11 października 2011

Śliweczka

Wczoraj późnym wieczorem (albo właściwie to już nocą;-)) skończyłam dziergać śliweczkę... Zdjęcia takie sobie, robione w biegu przed wyjściem na zajęcia i na dodatek samowyzwalaczem bo fotografa pod ręką nie było...


Sweterek robiony drutami 3,5-4 z Kalinki, oczywiście podwójną nitką. Wykończony szydełkową koronką i guzikami jak zwykle obrobionymi włóczką:-) Sweterek jest krótki, bo akurat taki chciałam mieć. Wzór ażur w połączeniu z wzorem warkoczykowym (a w sumie nie jest to widoczne).  Tak więc mam kolejny sweterek na jesień, zimę i nawet wiosnę. A teraz na druciki wpada komplet czapka, szalik rękawiczki...;-)